dr Justyna Dończyk

Odkąd pamięta, interesował ją otaczający świat przyrody.
Jako dziecko lubiła oglądać filmy przyrodnicze i naukowe, co zresztą zostało jej do dziś. Uwielbiała też spacery po lesie z jej tatą i ich psami. Tata (lekarz weterynarii) podczas tych spacerów nauczył ją rozróżniać rośliny i zwierzęta na tyle, ile sam umiał.

Miała plan, żeby zostać badaczem. Czy jej wyszło? W jakimś stopniu na pewno!
Z wykształcenia jest doktorem nauk biologicznych. Studia magisterskie oraz doktoranckie ukończyła na Wydziale Biologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Pracy badacza zasmakowała między innymi podczas przygotowywania rozprawy magisterskiej i doktorskiej. Z uwagi na tematy i zakres jej rozpraw, była to praca pochłaniająca ją bez reszty. Była pionierem w swoich badaniach nad roztoczami glebowymi, ich biologią i ekologią na terenie, który wybrała. W tym czasie dużo pracowała z próbkami gleby, przy binokularze robiąc preparaty mikroskopowe roztoczy wydobytych z próbek glebowych oraz mikroskopie świetlnym – oglądając, oznaczając, rysując roztocze. Oczywiście pisała i pisała, i też robiła niezbędne zdjęcia, i jeszcze dalej pisała, aż skończyła. 🙂
Jej praca doktorska została nagrodzona wyróżnieniem Rady Wydziału Biologii UAM.

W jej karierze zawodowej był też pomysł na zostanie nauczycielką, przewodniczką. Podczas studiów doktoranckich prowadziła zajęcia ze studentami z Zoologii bezkręgowców i przyznaje, że bardzo ją to satysfakcjonowało.
Pracowała też jako nauczycielka biologii w kilku renomowanych poznańskich szkołach, między innymi w II Liceum Ogólnokształcącym im. Generałowej Zamoyskiej i Heleny Modrzejewskiej (także w klasach z Maturą Międzynarodową IB), w szkole z teatrem „Łejery”, czy w 38 Dwujęzycznym Liceum Ogólnokształcącym im. Jana Nowaka Jeziorańskiego.

Chęć bycia nauczycielką jest w niej nadal. Jednakże uległa ona znacznej ewolucji po spotkaniu/zderzeniu z polskim systemem edukacji. Powiedziała sobie, że nie chce brać udziału w edukacji na zasadach, jakie narzuca polska szkoła, chce czegoś innego, normalnego i prawdziwego, chce rozwoju uczniów, chce podsycać ich pasję, kreatywność
i pomóc rozwinąć im skrzydła. Na szczęście znalazł się Bethink, w którym nauczanie jest pojmowane zupełnie inaczej niż „nauczanie systemowe”.

Jej droga edukacyjna i zawodowa trwa już wiele lat.
Uważa, że do powyższego warto dodać, że jest certyfikowanym tutorem – ukończyła Szkołę Tutorów Collegium Wratislaviense. Ukończyła również studia podyplomowe z „Organizacji i zarządzania placówką oświatową” w Warszawskiej Szkole Zarządzania oraz Studia Podyplomowe „Marketing Strategiczny na Rynku Farmaceutycznym” na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu. I wiele innych.

Prywatnie jest mamą Wielkiego Małego Człowieka. Wychowanie i opieka nad synkiem to kolejne niesamowite wyzwanie jej życia. Dla niego zrobiłaby wszystko, dla niego chciałaby przyczynić się do zmiany podejścia do edukacji w naszym kraju.

Uwielbia książki, w tym naukowe i popularnonaukowe, biologiczne, przyrodnicze, psychologiczne, ale też powieści kryminalne i sensacyjne, thrillery medyczne, czasem dobre horrory. Niestety ma na nie mało czasu. Zawsze lubiła słuchowiska, więc składa wielkie dzięki wydawcom za audiobooki, jest to dla niej supersposób na „połykanie” kolejnych tomów.
Kocha wspomniane wcześniej filmy przyrodnicze, a w szczególności filmy Sir Davida Attenborough. Mogłaby oglądać je godzinami.
Zupełnie niedawno okazało się, że jest fanką Świata Czarodziejów (Wizarding World), ale bardziej w wersji audiobookowej lub filmowej niż książkowej. A filmy z serii Fantastyczne Zwierzęta wręcz ją urzekły.

I co ona jeszcze robi i lubi? Zabawy i wygłupy z synkiem. Podziwia tego Małego Człowieka za jego pomysłowość, radość i szczerość.
Ponadto lubi spacery, podglądanie i podziwianie świata przyrody, koszenie trawy (jak ją to odpręża!) i czytanie, oglądanie kryminałów, horrorów czy dążenie do chwilowego robienia „nic”.